niedziela, 18 stycznia 2015

Nowy sezon



Nowy sezon na lodowisku wymagał nowych sukienek. Zaprojektowanie i uszycie sukienki do tańca dowolnego było sporym wyzwaniem, począwszy od projektu, skończywszy na zamawianiu materiałów. Najpierw okazało się, iż inna dziewczynka z klubu, na dodatek w tej samej grupie wiekowej co Matylda, miała podobny projekt sukienki, w takich samych kolorach i sukienka została już zamówiona u krawcowej, chociaż po uszyciu okazało się, iż daleko jej było do tej, którą wymyśliłam. Trudno, narysowałam inny projekt, tylko, że zdobycie koronki i lycry w pasujących do siebie kolorach okazało się niewykonalne. Przeglądnęłam internet i znalazłam kolejne natchnienie.
Dobrze, że szycie poszło sprawnie, choć zajęło prawie dwa tygodnie.
W tym roku Tylda jeździ do piosenki "Concerto pour deux voix" śpiewanej przez Clémence Saint-Preux i Jean-Baptiste Maunier, którego głos pokochała odkąd obejrzała film "Pan od muzyki" ("Les choristes"). Swoją drogą świetny film z piękna muzyką, piosenkami, które na długo pozostają w pamięci oraz ze wzruszającą fabułą.
Zamówienie materiału również nastręczyło sporo kłopotów, bo na przesyłkę czekałam ponad trzy tygodnie w przeciwieństwie do jettów, które zamówione jednego dnia o godzinie 13, następnego dnia rano znalazły się w mojej skrzynce pocztowej, a czas do pierwszych zawodów zbliżał się w tempie błyskawicznym. 
Sukienka była gotowa na dwa dni przed zawodami.

Użyte materiały: fioletowa błyszcząca lycra, lycra w kolorze jabłkowo-zielonym, fioletowy i jabłkowo-zielony woal, lycra w kolorze naturalnym, jetty w 6 odcieniach - po trzy w odcieniach zieleni i trzy w odcieniach fioletu, flamaster do tkanin w kolorze czarnym, farba 3D do tekstyliów z brokatem w kolorze zielonym, farba do tekstyliów w kolorze srebrnym, srebrny brokat, cekiny w odcieniach zieleni i fioletu. 









Druga z uszytych sukienek, która będzie wykorzystana do walca i do fokstrota czyli dwóch z trzech tańców obowiązkowych nie nastręczyła aż tylu niemiłych niespodzianek.

Użyte materiały: różowy welur, lycra w kolorze naturalnym, woal w kolorach ciemno i jasno różowym, cekiny w kolorze różowym, oraz jetty w trzech odcieniach różu.
 











Na dole pierwszej warstwy spódnicy wszyłam żyłkę, aby dół się ładniej układał. Wykorzystałam żyłkę nr 10, ale powinna być znacznie, znacznie grubsza, żeby efekt był jeszcze lepszy.

Trzecia sukienka, która została uszyta w tamtym roku, ale nie była ani razu wykorzystana, też się przyda w tym sezonie do "Pas de 14", trzeciego z tańców obowiązkowych.
W tamtym roku pokazywałam ją na wieszaku, w tym mogę wreszcie pokazać na modelce.

Użyte materiały: granatowa lycra, resztki różowej lycry, różowy tiul, srebrna farba do tekstyliów, srebrny brokat, różnej wielkości jetty.





Pozdrawiam serdecznie.
Kamila


czwartek, 15 stycznia 2015

Czas odkurzyć bloga

Pierwsze przetarcie kurzu, drugie i trzecie... teraz można zacząć pisać.
Strach spojrzeć ile minęło czasu od kiedy ukazał się ostatni wpis. Dużo się działo i w większości były to jedynie pozytywne rzeczy szczególnie ze strony zawodowej. Niestety czasu na zajmowanie się blogiem ubyło wprost proporcjonalnie do czasu poświęconego na rozwój osobisty. Do tego padły mi dwa komputery (jeden staruszek, pożyczony po pierwszej komputerowej katastrofie), następnie padł dysk w nowym komputerze i cześć zdjęć niestety przepadła. Żeby dopełnić obrazu złośliwości rzeczy martwych, mniej więcej w tym samym czasie aparat fotograficzny również wyzionął ducha. Ale nie ma co rozpaczać, gdyż rodzina zdrowa i to jest najważniejsze.
Powoli będę pokazywać co powstało w czasie tej przerwy, no i oczywiście nie zabraknie nowości, które cały czas powstają.
Zacznę od sukienki, którą skończyłam szyć dwa tygodnie temu.
Wykrój pochodzi z Burdy Vinatage, której we Francji nigdzie nie mogłam dostać, wiec uprosiłam mamę, żeby kupiła i przesłała mi ten numer Burdy, bo czułam, że znajdę w niej coś dla siebie.
Gdy po długim oczekiwaniu gazeta dotarła do moich rąk, nie mogłam wprost się od niej oderwać. Sukienka nie powstała jako pierwsza, bo w zapasach nie miałam odpowiedniej ilości materiału, ale o tym co uszyłam jako pierwsze, będzie w jednym z kolejnych wpisów.
Model sukienki York z lekko obniżonym stanem, to model wprost stworzony dla mnie. Uwielbiam takie sukienki. Był wprawdzie bez rękawów, ale pożyczyłam je z innego wykroju lekko je poprawiając i dopasowując do potrzeb. Zmniejszyłam również wycięcie przy szyi, gdyż sukienka miała być do noszenia teraz.

Sukienka York w fazie fastrygowania:




Z resztki materiału i to naprawdę resztki, bo żeby stworzyć bluzeczkę, musiałam ją sztukować uszyłam dla Matyldy krótką bluzeczkę do treningów. Odrysowałam jedna z jej ulubionych koszulek i w ten sposób powstała zgrabna bluzeczka, która od razu rzuciła się w oczy matyldzinym koleżankom.





Tylda bardzo ja polubiła i poprosiła o uszycie kolejnej.
Następna będzie w kolorze białym.

Pozdrawiam serdecznie.