wtorek, 29 września 2015

Rąbek tajemnicy

Dzisiaj o kilku rzeczach, które są w trakcie tworzenia.
Bluzeczka, której wykrój wzięłam ze "Złotego kroju". Zapinana na plecach, która zauroczyła mnie gdy tylko "Złoty krój" trafił w moje ręce.


Wykrój wygląda w ten sposób :)


Może wkrótce napisze co myślę i jak się szyje ze "Złotego kroju", bo ten temat wymaga oddzielnego omówienia.
Z dobry rok temu kupiłam metr ładnej koronki, która miała najpierw być przeznaczona na sukienkę Tyldy, ale w końcu sukienkę uszyłam z czego innego, a materiał odleżał swoje w szafie i czekał na natchnienie.
Kiedy w końcu zabrałam się za szycie, wszystko popsuło się za sprawą zatrzasków, które w żaden sposób nie chciały się porządnie zainstalować i przez to, iż musiałam je kilkukrotnie wyciągnąć koronka się zniszczyła i muszę odciąć brzeg rozcięcia z tyłu i doszyć inny.
Teraz skoro już to wyznałam, mam nadzieje, że za naprawę zabiorę się bardzo szybko, bo bluzeczka przyda mi się jeszcze tej jesieni w cieplejsze dni. Oczywiście zdecydowanego ochłodzenia nie przewiduje w moich najbliższych planach.



W dalszej kolejności przewiduję uszyć płaszczyk - żakiet z jednego z ostatnio zakupionych materiałów. 



Już w tej chwili mogę powiedzieć, że tył lekko zmodyfikowałam i będzie na nim kontrafałda.
Zaczęłam też szyć "coś" co na dzień dzisiejszy nie ma określonego przeznaczenia. Pewnie skończy to "coś" jako kosmetyczka, piórnik, a może jeszcze coś innego.



Pozdrawiam,
Kamila

sobota, 26 września 2015

Nadchodzi jesień

Skończyły się upały i można w normalnych warunkach siąść do maszyny i delektować się jej cichutkim pomrukiwaniem, ale po tak długiej przerwie przyznaję bez bicia, że nie jest to takie proste biorąc pod uwagę moją nową pracę na pełny etat, rozpoczęcie roku szkolnego i całego zamieszania z tym związanego, posiadanie jednego młodzieńca w ostatniej klasie gimnazjalnej i wizję egzaminu końcowego, najmłodszego młodzieńca kończącego szkołę podstawową, którego również czeka egzamin końcowy oraz pannę Matyldę, która wprawdzie bez szkolnych ekscesów, ale już z kontuzją na rozpoczęcie sezonu na łyżwach. O kotach i mężu nie będę wspominać, bo wyszłoby, że marudzę, a przecież tak nie jest.
Do pisania bloga też ciężko zasiąść, jednak wiem, że moje wierne czytelniczki czekają na wieści co nowego w moim krawieckim światku, dlatego nie przedłużam już pogawędki o życiu tylko spieszę donieść co powstało od ostatniego wpisu. Oczywiście opowieść będzie w odcinkach, żeby pozostawić odrobinę  tajemnicy do kosztowania na później.

Jeszcze przed końcem roku szkolnego uszyłam Matyldzi krótkie spodenki, o które prosiła mnie od jakiegoś czasu.
Świetnie leżą, ładnie wyglądają, szyło się je bez żadnych problemów w tempie ekspresowym. Jedyne nad czym się zastanawiałam, to wzmocnienie brzegów. Materiał jest z tych, które przy dłuższym użyciu zaczynają rozchodzić się na szwach. Podkleiłam więc brzegi flizeliną. Może od środka podklejenie nie wygląda elegancko, ale przynajmniej nie porobią się dziury. Mogłam wszyć podszewkę, ale takiego rozwiązania Matylda na pewno by nie zaakceptowała.
Wykrój: Ottobre 6/2014







Drugim przedwakacyjnym uszytkiem był kardigan. Model pochodzi z magazynu Ottobre 02/2015 wydanie dla dorosłych.
Model bez żadnych komplikacji. Można powiedzieć, że wziął i sam się uszył.


A teraz informuję, że nożyczki wyjęte, nici do fastrygowania również i z 5 metrów ładnych materiałów zakupione. Motywacja wróciła, maszyna z kurzu oczyszczona, mogę szyć.




 Jeden materiał już pocięty i sfastrygowany.


Pozdrawiam,
Kamila