niedziela, 4 lutego 2018

Czarna bluzeczka

We Francji od początku stycznia we wszystkich sklepach przekrzykują się hasła o wyprzedażach, ale zwykle w sklepach z materiałami można znaleźć niewiele ciekawych materiałów po obniżonych cenach, jednak w tym roku byłam naprawdę zaskoczona gdy zobaczyłam pełne stoły z wyłożonymi materiałami o 30-50% tańszymi. Wybór był naprawdę spory.
W końcu stacjonarne sklepy zrozumiały, że konkurencja w sklepach internetowych nie śpi i ludzie coraz chętniej tam kupują gdyż i jakość, i wybór bywa często o wiele ciekawszy, a ceny są porównywalne z tymi w sklepach stacjonarnych.
Ale przejdźmy do szycia. Są materiały, które nie wymagają żadnych skomplikowanych zabiegów, żeby przy niewielkim nakładzie pracy uzyskać elegancki ciuszek. I tak było z tym czarnym materiałem z błyszczącą, srebrną nitką, kupionym na wyprzedaży. Widząc go na beli od razu widziałam w nim bluzeczkę.
Wykrój pochodzi z ostatniego Ottobre Famille 7/2017, model 113. Żadnych poprawek w nim nie nanosiłam, a szycie było najprostsze z możliwych.
Bluzeczka idealnie nadaje się do czarnych spodni lub prostej ołówkowej spódnicy.




Pozdrawiam serdecznie,
Kamila

wtorek, 23 stycznia 2018

Samotny jednorożec

Bluzeczka powstała z wykroju jednego z numerów Ottobre dla dzieci, a ponieważ minął już rok od jej uszycia, więc nie pamiętam, który to był numer. Jej zdjęcia odnalazłam na karcie pamieć w aparacie, o której zupełnie zapomniałam.
Na ramionach bluzki nakleiłam dżety, a z przodu wycięłam z błyszczącego materiału termo przylepnego postać jednorożca.





Pozdrawiam serdecznie.
Kamila

niedziela, 21 stycznia 2018

Bluzeczka z baskinką

Do uszycia tej bluzeczki wykorzystałam wykrój wielokrotnie już przeze mnie używany, który mogłabym szyć z zamkniętymi oczami, a pochodzący z Diana Couture nr 53. Wykrój jest prosty, nadający się nawet dla początkujących, ale dający dużo możliwości do własnych przeróbek, jak choćby dodanie złotej, ozdobnej taśmy, która nadała bluzeczce subtelnej elegancji.
Plisę wokół wycięcia szyi przyszyłam ręcznie, żeby ścieg nie był widoczny na prawej stronie. Bardzo często tak własnie wykańczam swoje prace, korzystając ze ściegu krytego.




Lata pięćdziesiąte

Uwielbiam sukienki z lat pięćdziesiątych, do uszycia których potrzebowało się wielu metrów materiału, były zwiewne, kobiece i po prostu piękne. Taka sukienka marzyła mi się już od dawna i wreszcie w czasie kilku dni wolnych przed Świętami, usiadłam do jej uszycia. Wcześniej przeglądnęłam kilkaset zdjęć takich sukienek na Pinterescie i każda mnie zachwycała i rozpalała chęć posiadania przynajmniej jednej.
Sukienkę chciałam skończyć przed Sylwestrem, żeby móc w niej wystąpić wieczorem, ale się nie udało. Trudno, i tak wpatruje się w nią jak w obrazek. Nawet mój mąż, który zazwyczaj ledwo zwraca uwagę na damskie fatałaszki, stwierdził z uznaniem "la classe!" co oznacza po naszemu "szykownie, elegancko".
Sukienkę uszyłam z tafty (a przynajmniej wyglądało mi to na taftę), jest dość ciężka i przepięknie układa się na sylwetce. żeby spódnicy nadać odpowiedni kształt, uszyłam halkę, która powinna mieć co najmniej jeszcze  jedną dodatkową warstwę falban, ale obawiałam się, że kolejna falbana doda mi raczej kilogramów.
A teraz mały reportaż jak powstawała granatowa sukienka, do której nie miałam wyroju i sama go stworzyłam upinając wszystko na manekinie.
Najpierw wyznaczyłam linie ciecia i zaszewek. Na manekinie pracuje się często na jego jednej połowie gdy model jest symetryczny, stąd oznaczenia tylko po lewej stronie.
Dekolt miał być wycięty w łódkę i posiadać tylko jedna zaszewkę biegnącą od biustu w dół.



Z tylu też miała być tylko jedna zaszewka dopasowująca materiał do kształtu sylwetki.


Niestety zdjęć z przygotowywania wykroju i upinania materiału nie mam. Drapping, bo taką nazwę nosi układanie materiału na manekinie, polega na "słuchaniu materiału", my tylko musimy zachować kierunek prostej nitki, a następnie sam materiał, który wygładzamy i dopasowujemy do kształtu, nadaje ostateczny wygląd. Mnie właśnie ta cześć upinania najbardziej zachwyca, gdyż każdy materiał zachowa się inaczej pod wpływem układania.
Na zdjęciu widać ostateczną formę z zapasami na szwy i dodatkowymi informacjami jeśli musiałam gdzieś dodać dodatkowe centymetry.












Zanim zacznie się wycinanie z materiału właściwego, trzeba wszystko sfastrygować, najlepiej przygotować cały wykrój czyli prawą i lewą stronę, przymierzyć na sobie czy wszystko układa się prawidłowo na sylwetce i dopiero kiedy mamy pewność, że już nic nie ma do poprawki, można przystąpić do wycinania 











Nie wiem kiedy będę miała okazję założyć ją, może będzie musiała poczekać w szafie do kolejnego Sylwestra? A może było to jedynie szycie sztuki dla sztuki?
Pozdrawiam serdecznie.
Kamila

niedziela, 14 stycznia 2018

Błyszczeć na Sylwestra

Sylwester już za nami, emocje związane z przygotowaniami do powitania Nowego Roku opadły, tylko wspomnienia na zdjęciach pozostaną lub uszytki w naszych szafach.
Matylda dopiero przed samym południem zdecydowała, że spędzi sylwestrową noc u koleżanki, ale na pierwszą w swoim życiu imprezę musiała się przecież jakoś ubrać, tyle, ze jej szafa nie zawiera ani jednej wystrzałowej kreacji (nie były do tej pory potrzebne).
Uszycie prostej bluzeczki nie jest rzeczą skomplikowaną, wyciągnęłam więc kawałek materiału z dodatkiem błyszczącej nitki, który niedawno kupiłam i uszyłam jej bluzeczkę, która z powodzeniem mogła założyć do czarnych spodni, a przy innej okazji będzie też idealna do spódnicy.
Wykrój to projekt własny. Z przodu naszyłam kwiatki z koralików, zapięcie z tyłu na szyi to dwa zatrzaski. I tak ubrana, moja dziewczynka mogła iść i bawić się prawie cała noc.





Pozdrawiam serdecznie,
Kamila

sobota, 6 stycznia 2018

Jednorożce naprawdę istnieją

Moje maleństwo kocha jednorożce i jest przekonane, że te mityczne stworzenia chodzą po ziemi i tylko czekają aż ono się nimi zajmie ;) W każdym razie w przyszłości ma w planach założenie hodowli jednorożców.
Od bardzo dawna szukałam ładnego materiału w ukochane jednorożce na bluzę dla Tyldy. Widywałam rożne, ale żaden nie był dość ładny i taki... wymarzony, aż w końcu znalazłam! Mięciutki, cieplutki i ładny, taki jakiego nie powstydzi się założyć na siebie czternastolatka.
Szkoda tylko, ze moja pasjonatka jednorożców, która opowiadając o nich ma gwiazdki w oczach i całkowity odlot w marzenia, warczy gdy próbuję robić jej zdjęcia.
Bluza miała być najprostsza na świecie, bez żadnych zapięć, kieszeni i innych niepotrzebnych rzeczy, sięgać za niewymowną cześć ciała, a rękawy miały zakrywać całe ręce.
Oto proszę Państwa jedyne zdjęcie jakie udało mi się zrobić, na którym widać w większej części omawiana wyżej bluzę.



Pozdrawiam serdecznie,
Kamila