Po mojej minie widać, że choćbym nie wiem jak się starała, to wzrok tłumu po prostu mnie paraliżuje ;D
Model bluzeczki, to ten sam, z którego szyłam dwie bluzeczki z poprzedniego postu.
Dół bluzeczki, rękawy oraz zapięcie z tylu, którego nie widać na zdjęciu są obszyte satynowa lamówką.
Materiał, to płótno (z domieszka) z motywem Jouy, który charakteryzuje się tym, ze wydrukowane są na nim monochromatyczne scenki rodzajowe najczęściej w kolorze czerwonym lub bakłażana, ale można tez spotkać i inne kolory, gdyż pomysł z nadrukowywaniem obrazków nie został opatentowany, więc typowe płótno jest "podrabiane" i mój materiał na bluzeczkę to właśnie taka podróbka gdyż prawdziwe płótno jest sztywne i doskonale nadaje się na obicia, zasłony, poduszki, torby, ale nie na bluzeczki. Płotno to (fr.toile de Jouy) ma we Francji swoja długą tradycję. Stworzył je Christophe-Philippe Oberkampf, który jako pierwszy zastosował metodę nadruku w swojej manufakturze w 1760 roku. Toile de Jouy szybko zdobyły swoja renomę właśnie dzięki różnorodnym motywom tworzonym przez znanych artystów tamtej epoki.
W moich zapasach znajduje się jeszcze taka bawełna z motywem z Jouy, ale na razie nie mam na nią pomysłu, bo wygląda ładnie, ale gniecie się paskudnie, a rozprasować się nie chce.
Pozdrawiam serdecznie
Kamila
ślicznie wyglądasz :-) tkanina w scenki rodzajowe jest bardzo ciekawa :-)
OdpowiedzUsuńA przez kilka lat zastanawiałam się co z niej mogę zrobić. Po prostu potrzebowalam odpowiedniego modelu bluzki do niej ;)
UsuńŚliczna bluzka w stylu orientalnym:)
OdpowiedzUsuńCiesze się bardzo, że bluzeczka podoba się nie tylko mnie ;)
UsuńKamila, bardzo fajna luzeczka.A ten rodzaj tkaniny-uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńPrawda, że jest uroczy? Ja też uwielbiam te sielankowe widoczki.
UsuńAleż się mądrych rzeczy dowiedziałam, to na prawdę interesujące co piszesz o motywie Jouy. Bluzeczka wygląda egzotycznie, chyba przez stójkę najpierw pomyślałam że jest w takie chińskie wzory...
OdpowiedzUsuńW sumie dopóki nie zaczęłam szukać, to też nie wiedziałam nic na temat pochodzenia tych tkanin. Po prostu lubiłam je, podobały mi się bez wnikania w szczegóły.
UsuńŚlicznie Ci wyszła ta bluzeczka. Czasami tak jest, że materiał potrafi sobie leżeć kilka lat i nie ma na niego pomysłu. Dobrze, że tkaniny się nie psują :)
OdpowiedzUsuńDziekuje. Dokladnie tak jest. Albo widzisz material i wiesz od razu co z niego uszyjesz, albo lezy szmatka zakupiona na "przyda sie" i czeka az jakis pomysl nas oswieci.
UsuńKamysiu, zapraszam po wyróżnienie :))) Pozdrawiam!
UsuńBardzo mi się podoba ta bluzeczka, świetny materiał :)
OdpowiedzUsuńCiesz sie, ze sie spodobala. Wlasnie dzisiaj odkladalam reszte materialu do szafy i pomyslalam, ze powinnam uszyc jeszcze jedna podobna, ale z innym wykonczeniem (czarnym?)
UsuńZasłony też szyjesz? Piękna bluza!
OdpowiedzUsuń