I jest! Jeszcze cieplutka, wyszedłszy dopiero spod igiełki i spod żelazka. Wiem, ze będzie moja kolejną ulubioną bluzeczką, którą będę nosić tej wiosny i tego lata.
W tym poście nie zajmę się opisywaniem "Złotego Kroju" i oceną trudności pracy z nim, bo jest to temat do oddzielnego omówienia.
W każdym razie efekt wyszedł taki jak oczekiwałam.
Materiał, to kupon bawełny z nadrukiem mającym przypominać toile du Jouy, który kupiłam dawno temu i nie bardzo wiedziałam co z nim zrobić.
Po raz pierwszy w życiu miałam też okazję stanąć oko w oko z wdawaniem rękawa. Szczęśliwie do tej pory temat mi jakoś umykał, a raczej ja będąc nieświadomą tematu zawsze rękawy "jakoś" dopasowywałam najczęściej docinając i jedynie zastanawiając się dlaczego główka rękawa jest za duża.
Przyznam szczerze, że zanim wszycie wyszło na tyle porządnie, iż dało się je zaakceptować, rękawy odpruwałam dwa razy. To i tak chyba niedużo z tego co czytałam na rożnych blogach. Idealnie nie jest, ale niedociągnięcia nie są widoczne dla oka zwykłego śmiertelnika i tego się trzymam.
Dzięki uprzejmości mojej koleżanki Kasi, którą miałam okazje spotkać wczoraj po kilku latach niewidzenia się (mieszkamy po dwóch stronach Francji, wiec okazje do spotkań zdarzają się niezwykle rzadko) mogę Wam pokazać również zdjęcia bluzeczki z człowiekiem w środku.
Pogoda była wprost stworzona do wypróbowania bluzeczki w plenerze i nawet wiatr, który próbował urwać nam głowy nie przeszkodził w wygrzewaniu się w pierwszych wiosennych, ciepłych promieniach.
Nie miała baba kłopotu, to wymyśliła sobie patchworkowe bloki.
Nareszcie rozwinęłam swoją "galaretowatą rolkę" czyli moje niedawno zakupione jelly roll, o którym pisałam w tym poście
Jak złożyć bloki? Właściwie wszystkie kombinacje bardzo mi się podobają i dopiero przeglądając zdjęcia na ekranie komputera zauważyłam, iż jednobarwne pasy zawsze są na dole. Oczywiście gdy będę zszywać zmienię to i zanim zszyje porobię zdjęcia, żeby sprawdzić jak całość prezentuje się z innej perspektywy.
Oto próbka tego jak ułożyłam:
Ta wersja bardzo, bardzo mi się podoba, ale obawiam się, że nie wystarczy kwadratów do ułożenia całości, ale kto wie? Musze zszyć kolejne pasy materiału, żeby przekonać się o efekcie. Na pewno na bieżąco dam znać.
Fioletowa patchworkowa poszwa na poduszkę leży nadal nie ruszona.
Pozdrawiam serdecznie.
Kamila
Bluzka wyszła fantastycznie i nawet wdawanie rękawów jest proste po kilku razach:)
OdpowiedzUsuńco do bloków patchworkowych to mnie też ta ostatnia wersja podoba sie najbardziej, z niecierpliwością czekam na następne kroki.
Pozdrawiam cieplutko:)
Dziekuje Renato. Wdawanie rekawow jeszcze sobie pocwicze przy kolejnej bluzeczce, bo mam ochote na jeszcze jedna tylko w innych kolorach oczywiscie ;)
UsuńA co do blokow, ostatniej wersji nie moge zrobic, bo wykorzystuje sie tylko rozowe srodki. Zostanie wersja przedostatnia.
Aj! bluzeczka piękna! ciekawa tkanina, Twoja ulubiona forma, do dżinsów pasuje wspaniale! :-) ślicznie w niej wyglądasz :-) Co do patchworku dwa ostatnie zdjęcia podobają mi się najbardziej :-)
OdpowiedzUsuńDziekuje Iwonko, zdecydowanie baskinka, to jest to co lubie najbardziej :)
UsuńA co do blokow, to zostaje przy wersji przedostatniej.
Kamila, jestes , jak dama z obrazu:) Cudo:)
OdpowiedzUsuńDziekuje Kasiu. Mysle, ze to nasza Kasienka jest takim zdolnym fotografem.
Usuńjaka piękna bluzka!! i materiał taki "porcelanowy"!
OdpowiedzUsuńDziekuje. Tez mi sie podoba ten material :p dlatego cos jeszcze z niego powstanie, ale to na razie tajemnica.
Usuń