poniedziałek, 30 września 2013

Znowu o sporcie słów kilka

Tym razem szybkie szycie, bo nie było nad czym rozmyślać. Ochraniacze na ostrza łyżew, bo o ostrza trzeba dbać, nie mogą pozostać wilgotne, gdyż inaczej szybciej się tępią, a i tak ostrzyć trzeba co dwa i pół tygodnia (przy bardzo dużej intensywności używania).
Łyżwy już trochę sterane życiem, ale służą drugi rok, wiec i tak wyglądają nieźle.



Różowe dla Solenn koleżanki Tyldy z lodowiska, a w kropeczki dla samej Matyldy.

Pozdrawiam.
Kamila

4 komentarze:

  1. Fajny pomysł :-) Zazdroszczę Matyldzie pasji - sama uwielbiałam jeździć na figurówkach! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pasja fajna, tylko strasznie czasochlonna. A pewnie nie jedna z nas uwielbiala poslizgac sie na lyzwach. Ja to lubie do dnia dzisiejszego ;p

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Moje tez ;) Ta zielona mikrofibra swietnie pasuje do niebieskiego. Dla Solenn uszylam z materialu, z ktorego rok temu szylam dla niej plecak, zeby miala do kompletu ;)

      Usuń