wtorek, 17 listopada 2015

Słonie na szczęście

Jedna ze szkolnych koleżanek Piotrusia leży w szpitalu. Wychowawczyni zaproponowała, żeby dzieci przygotowały drobne prezenty, które ona dostarczy dziewczynce.
Piotrek chciał kupić książeczkę z mandalami do kolorowania, ale ze względu na piątkowe zamachy w Paryżu nie miałam absolutnie ochoty na wizytę w ogromnym centrum handlowym w sobotnie popołudnie. Wymyśliłam, że zamiast mandali przygotuję(my) prezent wykonany własnoręcznie.
Szybka wizyta w sklepie z materiałami i pierwszy próbny słoń:


Rezultat wypadł bardzo pozytywnie. Moje dzieci nie chciały wypuścić słonia z rąk, a skoro cenzura zatwierdziła wyrób, mogłam przejść do produkcji drugiego słonika.


W każdym bądź razie już wiem co moje dzieci znajdą w butach rankiem 6 grudnia.
Wykrój znaleziony dzięki uprzejmości BrummBloggin.

Serdecznie pozdrawiam,
Kamila

8 komentarzy:

  1. Jakie piękne, na pewno dzieci się bardzo z nich ucieszą:) Mam nadzieję , że u Was wszystko w porządku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje Mario Tamaro ;) Tez mam nadzieje, ze sloniki spodobaja sie chorej dziewczynce.

      Usuń
  2. Cudne słoniki i na pewno koleżance się spodobają.
    Mam nadzieję, że miejsce, w którym mieszkasz jest i będzie bezpieczne. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne, a własnoręcznie zrobione prezenty zawsze bardziej docenione są :) Już dawno nie szyłam takich maleństw. Oby nikt nie cierpiał przez głupotę i nienawiść drugiego człowieka - pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziwnie sie czulam szyjac takie malenstwa, raczej przyzwyczajona jestem do znacznie wiekszych gabarytow :)

      Usuń
  4. Kamila, one sa przeslodkie i na pewno te dziewczynke uciesza:)
    Pamietam, ze gdy lezalam w szpitalu, to moi klasowicze przyslali do mnie listy i rysunki, ryczalam nad nimi ze wzruszenia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeslodkie i do tego blyskawicznie sie je szyje ;) Co jest ich ogromna zaleta.

      Usuń