niedziela, 12 stycznia 2014

A na skwerze w Donostia...

Donostia, to po baskijsku San Sebastian, gdzie wdepnęliśmy pomiędzy Bożym Narodzeniem i Nowym Rokiem, które spędzaliśmy u mojej teściowej.
Za każdym razem gdy do niej jedziemy, to o ile pogoda pozwala, wyskakujemy na jeden dzień do Hiszpanii. Tym razem też tak było. Na dodatek przyjechała z nami moja mama, więc tym bardziej zależało mi na tym, aby pokazać jej San Sebastian, które jest po prostu cudowne.
Spacerując uliczkami miasta trafiliśmy na skwer gdzie poustawiane były lalki przedstawiające część historii drogi krzyżowej.
Każda z lalek miała uszyty strój i to naprawdę nie byle jaki. Zostawiam Was, żebyście sami mogli popodziwiać dokładność z jaką wszystko było uszyte i urok materiałów użytych do wykonania kostiumów. 
Biorąc pod uwagę, ze od trzech dni padało i wiało, zastanawialiśmy się jak to możliwe, ze wszystko wyglądało tak jakby zostało dopiero co postawione.




Dla porównania wielkość postaci z ludzka osóbką, czyli moją mamusią. 










Dodam, ze choć niewiele szyłam w czasie Świąt, bo z maszyną teściowej chyba jednak się nie lubimy i to bardzo, ale bez zakupów materiałów nie obyło się , gdyż niedaleko teściowej mam swój ulubiony sklep, gdzie można dostać naprawdę świetne materiały.
Pstryknęłam zdjęcie tylko tym dwóm. Ciemno szary skaj (tak przynajmniej było napisane na metce) straszliwie mi się spodobał gdy tylko go zobaczyłam, od razu wiedziałam co z niego uszyje i kupiłam 50 cm, ale po powrocie do domu kolejny pomysł wpadł mi do głowy, więc następnego dnia wróciłam do sklepu i dokupiłam jeszcze kolejny metr.
Co z nich powstało, już wkrótce będzie można zobaczyć na blogu.
Nie sfotografowałam również bordowej, grubej tkaniny, którą moja mama wybrała sobie na uszycie zimowej spódnicy z sześciu klinów.
Spódnica już uszyta pojechała z mamą do Polski, ale kilka zdjęć zrobiłam, więc też niedługo ukażą się na blogu.



Pozdrawiam serdecznie
Kamila



4 komentarze:

  1. Ale sie napracowali przy tych figurach! Robia wrazenie.
    Buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A bylo ich cale mnostwo! Pokazalam tylko mala czesc.

      Usuń
  2. Wow! Figurki robią wrażenie, pewnie na żywo widok jest jeszcze piękniejszy :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj jest, jest. Ludzie przechodza, cykaja fotki, przygladaja sie. Jest na co popatrzec. A ze to byl okres swiateczny, wiec troche szopek widzielismy i ta szopka (choc wlasciwie scenka rodzajowa bylaby odpowiedniejsza nazwa) byla najpiekniejsza i zrobila na nas najwieksze wrazenie.

      Usuń