Dzisiaj skończyłam dwa nowe projekty, które na razie pozostaną w kategorii: może kiedyś coś z tego uszyje.
Góra sukienki, którą przygotowałam sobie wczoraj, może być wyjściem do uszycia sukienki w stylu imperialnym czyli z podwyższonym stanem. Ozdobiłam ją koralikami, dodałam pasek, który również ozdobiłam koralikami i przyczepiłam kokardkę, a na dół wybrałam kliny, które mogą być równej długości lub jak w moim wypadku, można skrócić przód, a tył pozostawić dłuższy. Oczywiście jest to tylko próba, wiec i długość sukienki jest nieadekwatna do sylwetki. Powinna być zdecydowanie dłuższa lub można pod krótszą warstwę doszyć kilka dłuższych warstw np. z muślinu. Możliwości jest sporo i każdy może wybrać dla siebie to co mu najbardziej pasuje.
W drugim projekcie wydłużyłam górę stosując drapowanie materiału.
W ten sposób otrzymałam ładny skos lekko wydłużający sylwetkę. Taki sposób upięcia umożliwia zebranie większej ilości materiału na krótszym boku lub wszycie do spódnicy dodatkowego klinu.
Pozdrawiam,
Kamila
niedziela, 3 grudnia 2017
sobota, 2 grudnia 2017
Technique momie
Znów mnie dzisiaj wzięło na upinanie pasków na manekinie. To początek, a dalej zobaczę co wyobraźnia mi podpowie.
Pozdrawiam,
Kamila
Pozdrawiam,
Kamila
niedziela, 26 listopada 2017
Zanim przyłożę głowę do poduszki
Odkąd wróciłam do spędzania każdej wolnej chwili przy maszynie, mam mniej czasu na czytanie, które kocham równie mocno jak szycie. Kompromisem pomiędzy moimi dwiema pasjami jest słuchanie audiobooków. Wczoraj późno wieczorem słuchając "Mężczyzn, którzy nienawidzą kobiet" upięłam kolejny ciuszek na moim manekinie (świetna książka swoja droga).
Skorzystałam jedynie z tego co znalazłam w swoich zapasach materiałów i dodatków, bez ich ciecia.
Bez żadnej skromności przyznam, że jak na szybkie upięcie tego co znalazłam pod ręką, efekt jest naprawdę więcej niż niezły.
Pozdrawiam,
Kamila
Skorzystałam jedynie z tego co znalazłam w swoich zapasach materiałów i dodatków, bez ich ciecia.
Bez żadnej skromności przyznam, że jak na szybkie upięcie tego co znalazłam pod ręką, efekt jest naprawdę więcej niż niezły.
Pozdrawiam,
Kamila
sobota, 25 listopada 2017
Na manekinie
Gdy pogoda nie zachęca do spacerów, to oprócz czytania książki, można przygotować nowy ciuszek dla manekina.
To kolejna próba techniki zwanej mumią. Tym razem skorzystałam z szerszych pasów materiału. Na razie jestem na etapie odtwarzania zdjęć modeli znalezionych na Pinterest, bo jeszcze nie czuje się w tej technice na tyle pewnie, żeby rozwinąć skrzydła swojej wyobraźni.
To kolejna próba techniki zwanej mumią. Tym razem skorzystałam z szerszych pasów materiału. Na razie jestem na etapie odtwarzania zdjęć modeli znalezionych na Pinterest, bo jeszcze nie czuje się w tej technice na tyle pewnie, żeby rozwinąć skrzydła swojej wyobraźni.
Pozdrawiam,
Kamila
Sukienka z kołnierzykiem.
Wypad na zakupy ciuchowe z latoroślą zaowocował wyciągnięciem kawałka czarnego materiału i uruchomieniem maszyny. Matylda wypatrzyła w sklepie czarna sukienkę z białym kołnierzykiem, która bardzo jej się spodobała, mnie niestety nie bardzo podobała się jej cena ani jakość, więc zaproponowałam, że uszyję jej taką samą, a nawet ładniejszą i do tego dużo tańszą.
Szybki przegląd Burd i wybór padł na sukienkę z sierpniowego numeru Burdy (08/2015, model 121)
Kilka godzin i sukienka była gotowa. Nie nanosiłam żadnych poprawek, model bardzo prosty i łatwy do uszycia.
Kołnierzyk jest dopinany, więc można ją nosić bez niego, ale Tylda koniecznie chciała mieć kołnierzyk tak jak sukienka w sklepie.
I mój pomocnik grzejący futro na kaloryferze.
Szybki przegląd Burd i wybór padł na sukienkę z sierpniowego numeru Burdy (08/2015, model 121)
Kilka godzin i sukienka była gotowa. Nie nanosiłam żadnych poprawek, model bardzo prosty i łatwy do uszycia.
Kołnierzyk jest dopinany, więc można ją nosić bez niego, ale Tylda koniecznie chciała mieć kołnierzyk tak jak sukienka w sklepie.
I mój pomocnik grzejący futro na kaloryferze.
Pozdrawiam,
Kamila
Etykiety:
Burda 08/2015 model 121,
mala czarna,
sukienka,
szycie
niedziela, 19 listopada 2017
Kurs modelowania cd.
Było intensywnie tak jak ostatnim razem, może nawet bardziej, bo na kursie dla zaawansowanych byłam sama. Z ośmiu osób do których adresowany był mail z informacją, oprócz mnie nie zgłosił się nikt inny. Nie powiem, żeby nie było mi to na rękę, bo miałam prowadzącą tylko dla siebie, a i prowadzącej też to nie przeszkadzało.
Do wykonania miałam cztery projekty i trzy godziny. Niewiele, jak na ilość pracy, która mnie czekała, ale dałam radę Zdjęcia mam tylko z ostatniego projektu (prowadząca obiecała, że prześle mi pozostałe zdjęcia).
Tym razem zajęłyśmy się różnorodnymi technikami drapowania materiału na gorsecie i powiem tylko tyle, że zajęcie pochłonęło nas bez reszty, iż nawet nie spostrzegłyśmy kiedy minęły trzy godziny.
Coraz bardziej jestem zafascynowana możliwościami jakie daje modelowanie i drapowanie materiału i jak różnorodnie zachowuje się materiał w zależności od tego jaki jego gatunek wybierzemy.
Poniżej znajdziecie zdjęcia z chyba najbardziej spektakularnego projektu, którego francuska nazwa to "technique momie". Nie wiem jak brzmi polska nazwa tej techniki, ale technika pochodzi od zawijania mumii, gdyż korzysta się z pasów materiału, które układa się jeden na drugim. Bardzo czasochłonna, ale dająca przepiękny efekt. Dodam, ze układałam pasy na oko ze względu na ograniczenie czasowe, ale nieskromnie powiem, ze Sophie pogratulowała mi dokładności wykonania i pilności w nauce. Było mi bardzo miło usłyszeć takie słowa, bo tempo przekazywanej wiedzy, która jest dla mnie zupełną nowością oraz zupełnie nieznane mi słownictwo, było sporym wyzwaniem.
Pozdrawiam serdecznie.
Kamila
Do wykonania miałam cztery projekty i trzy godziny. Niewiele, jak na ilość pracy, która mnie czekała, ale dałam radę Zdjęcia mam tylko z ostatniego projektu (prowadząca obiecała, że prześle mi pozostałe zdjęcia).
Tym razem zajęłyśmy się różnorodnymi technikami drapowania materiału na gorsecie i powiem tylko tyle, że zajęcie pochłonęło nas bez reszty, iż nawet nie spostrzegłyśmy kiedy minęły trzy godziny.
Coraz bardziej jestem zafascynowana możliwościami jakie daje modelowanie i drapowanie materiału i jak różnorodnie zachowuje się materiał w zależności od tego jaki jego gatunek wybierzemy.
Poniżej znajdziecie zdjęcia z chyba najbardziej spektakularnego projektu, którego francuska nazwa to "technique momie". Nie wiem jak brzmi polska nazwa tej techniki, ale technika pochodzi od zawijania mumii, gdyż korzysta się z pasów materiału, które układa się jeden na drugim. Bardzo czasochłonna, ale dająca przepiękny efekt. Dodam, ze układałam pasy na oko ze względu na ograniczenie czasowe, ale nieskromnie powiem, ze Sophie pogratulowała mi dokładności wykonania i pilności w nauce. Było mi bardzo miło usłyszeć takie słowa, bo tempo przekazywanej wiedzy, która jest dla mnie zupełną nowością oraz zupełnie nieznane mi słownictwo, było sporym wyzwaniem.
Pozdrawiam serdecznie.
Kamila
sobota, 18 listopada 2017
Ćwiczenie czyni mistrza
W końcu uporałam się z zalegającymi i porozpoczynanymi projektami, więc ostatnią niedzielę spędziłam na poprawianiu manekina. Jak już pisałam w jednym z wcześniejszych postów, dopasowałam go do swoich wymiarów, ale coś mi w nim nie pasowało. Był kanciasty i jakiś taki nieforemny, a do tego nieprzyjemnie szeleścił, bo wszystko zabezpieczyłam folią spożywczą, coby warstwy ociepliny nie przesuwały się. Owszem, nie mam wymiarów modelki, ale bez przesady, nie wyglądam jak bałwanek, który mi wyszedł.
Przeszukując głębiny internetu, znalazłam kilka instrukcji, jak korzystając z poduszeczek, które wszywa się do rękawów, dodać kilka centymetrów w odpowiednich miejscach manekinowi.
Oprócz nadania bardziej przyjaznych dla oka kształtów, uszyłam mu też nową, ładną koszulkę.
Oto manekin w nowej odsłonie, wraz z upiętą bluzeczką, na której chciałam przetestować dopasowanie manekina do moich wymiarów i mogę stwierdzić, że teraz nie powinnam już narzekać.
Na podstawie upiętego modelu uszyłam bluzeczkę z materiału, który zalegał u mnie w szafie i nie bardzo wiedziałam do czego go wykorzystać. Na próbne szycie nadawał się idealnie.
Przy okazji wyszło, że nie wszystko jest takie jak trzeba i gotowa bluzeczka nie do końca wyglądała jak wykrój.
Widać to szczególnie na podkroju szyi z tyłu, ale i przód też mocno różni się od założeń.. Linia ciecia dekoltu jest daleko od przewidzianej u mnie linii. Panele baskinki, również nie dopasowały się idealnie do zakładek na biuście i z tylu bluzki.
Nic to. Wiem gdzie popełniłam błędy i następnym razem będę bardziej uważać.
Pozdrawiam wszystkich zagladajacych.
Kamila
Przeszukując głębiny internetu, znalazłam kilka instrukcji, jak korzystając z poduszeczek, które wszywa się do rękawów, dodać kilka centymetrów w odpowiednich miejscach manekinowi.
Oprócz nadania bardziej przyjaznych dla oka kształtów, uszyłam mu też nową, ładną koszulkę.
Oto manekin w nowej odsłonie, wraz z upiętą bluzeczką, na której chciałam przetestować dopasowanie manekina do moich wymiarów i mogę stwierdzić, że teraz nie powinnam już narzekać.
Na podstawie upiętego modelu uszyłam bluzeczkę z materiału, który zalegał u mnie w szafie i nie bardzo wiedziałam do czego go wykorzystać. Na próbne szycie nadawał się idealnie.
Przy okazji wyszło, że nie wszystko jest takie jak trzeba i gotowa bluzeczka nie do końca wyglądała jak wykrój.
Nic to. Wiem gdzie popełniłam błędy i następnym razem będę bardziej uważać.
Pozdrawiam wszystkich zagladajacych.
Kamila
niedziela, 5 listopada 2017
Bluza żakiet
Nie bardzo wiem jak nazwać ten wyrób. Elegancka bluza? Bluzo-żakiet? Zresztą nie nazwa jest najważniejsza, ale funkcjonalność, a tego jej nie brakuje.
Uszyta na podstawie modelu z któregoś z japońskich wydawnictw, który odrysowałam kilka dobrych lat temu. Na tyle dawno, żeby nie zapamiętać ani książki, ani roku wydania.
Wiele lat temu uszyłam ten sam model z dżinsu, i który mi służył przez dobrych kilka lat, niestety się znosił i z żalem musiałam się z nim rozstać.
Rok temu postanowiłam uszyć ten sam model, ale z dresówki (lub czegoś co ja przypomina).
Żeby rozpogodzić szarość materiału, na wnętrze kaptura wykorzystałam materiał do patchworku, a brzeg ozdobiłam czerwoną wypustką.
Bluza sprawdza się znakomicie w chłodniejsze dni do spodni i do wąskich spódnic i mimo, że jest noszona bardzo często, prana również, nie zmienił się jej kształt, ani kolor. Jakość materiałów, z których szyjemy jest ogromnie ważna. Choć kosztują więcej i ich zakup czasami boli nasze kieszenie, to mamy pewność, że uszyta z nich rzecz będzie jak nowa jeszcze kilka lat po uszyciu.
Pozdrawiam serdecznie,
Kamila
sobota, 4 listopada 2017
Bluza
Sezon na cieplejsze rzeczy już się zaczął i to nie tylko za oknem. Spod maszyny wychodzą pierwsze okrycia na nadchodzące jesienno-zimowe miesiące.
Bluza uszyta na podstawie wykroju zrobionego z istniejącej bluzy. Niestety mimo dodanych zapasów okazała się za mała na mojego najstarszego syna (choć to jego bluza służyła za bazę do szycia). Na szczęście jest w sam raz na młodszego, który z radością przygarnął ją.
Zdjęcia robione w nocy po powrocie z imprezy Halloweenowej stad ten demoniczny makijaż.
Serdecznie pozdrawiam,
Kamila
Bluza uszyta na podstawie wykroju zrobionego z istniejącej bluzy. Niestety mimo dodanych zapasów okazała się za mała na mojego najstarszego syna (choć to jego bluza służyła za bazę do szycia). Na szczęście jest w sam raz na młodszego, który z radością przygarnął ją.
Zdjęcia robione w nocy po powrocie z imprezy Halloweenowej stad ten demoniczny makijaż.
Serdecznie pozdrawiam,
Kamila
piątek, 3 listopada 2017
Zakupy
Mąż poprosił mnie o uszycie nowej pary spodni, bo dwie poprzednie, które uszyłam jakiś czas temu, lekko się znosiły i nie nadają się do chodzenia do pracy.
Po południu zaszłam do sklepu z materiałami i znalazłam dwa przepiękne kupony z nowej dostawy, która jeszcze nie została na dobre wystawiona na półki. Wiedziałam kiedy złożyć wizytę w moim ulubionym sklepie. A teraz nie mogę się wprost doczekać kiedy wyschną po dekatyzacji.
Zdjęcia nie oddadzą wspanialej jakości materiałów, ale już sam dotyk sprawia, że chce się z nich szyć.
Nadchodzący week-end przeznaczam więc na szycie męskich spodni.
Pozdrawiam serdecznie,
Kamysia
Po południu zaszłam do sklepu z materiałami i znalazłam dwa przepiękne kupony z nowej dostawy, która jeszcze nie została na dobre wystawiona na półki. Wiedziałam kiedy złożyć wizytę w moim ulubionym sklepie. A teraz nie mogę się wprost doczekać kiedy wyschną po dekatyzacji.
Zdjęcia nie oddadzą wspanialej jakości materiałów, ale już sam dotyk sprawia, że chce się z nich szyć.
Nadchodzący week-end przeznaczam więc na szycie męskich spodni.
Pozdrawiam serdecznie,
Kamysia
czwartek, 2 listopada 2017
Torba i zezujaca sowa
Torba z sową już w użyciu. Do jej uszycia wykorzystałam cztery pary za małych dżinsów, a do aplikacji, kawałki materiałów do patchworku. Zamykana na zamek błyskawiczny, z kieszonka na zewnątrz, również zamykaną na zamek i jedna kieszonką wewnątrz.
Pozdrawiam serdecznie,
Kamysia
Pozdrawiam serdecznie,
Kamysia
środa, 1 listopada 2017
Sowa
Wprawdzie torba już gotowa, ale nie mam zdjęć, które zrobię gdy na dworze trochę się rozwidni. Na razie zdjęcia prac nad torbą dla Matyldy z aplikacją sowy, której każdą z części podkleiłam cienką flizeliną, żeby materiał nie marszczył się w trakcie szycia.
Sowa trochę zezuje, gdyż jej oczy mają przypominać oczy ulubionej kici Matyldy, Nineczki mającą lekką wadę wzroku.
Torba uszyta jest ze starych za małych dżinsów, których trochę mi się uzbierało i nie wiedziałam co z nimi zrobić, oprócz tego, żeby wrzucić je do kontenera z używanymi ciuchami.
Pozdrawiam serdecznie,
Kamysia
Sowa trochę zezuje, gdyż jej oczy mają przypominać oczy ulubionej kici Matyldy, Nineczki mającą lekką wadę wzroku.
Torba uszyta jest ze starych za małych dżinsów, których trochę mi się uzbierało i nie wiedziałam co z nimi zrobić, oprócz tego, żeby wrzucić je do kontenera z używanymi ciuchami.
Pozdrawiam serdecznie,
Kamysia
sobota, 21 października 2017
Kurs modelowania
Dopiero co wróciłam z intensywnego, powiedziałabym, że nawet bardzo intensywnego kursu modelowania na manekinie i jeszcze nie ochłonęłam z wrażeń. Cierpliwe czekanie na ten kurs naprawdę się opłaciło, choć padam ze zmęczenia, to czuję, że otwiera się przede mną inny poziom szycia, pomimo iż bardziej czasochłonny i pracochłonny, ale bardziej dopracowany, dający ogromne możliwości kreowania własnych modeli i przerabiania ich do każdej sylwetki.
W ciągu ośmiu godzin nauczyłyśmy się przygotowywać manekina, odczytywać rysunki techniczne i na ich podstawie upinać materiał na manekinie. Niby mało, ale wiedzy do opanowania było sporo nawet dla osób dobrze szyjących, ale mających do tej pory do czynienia tylko z wykrojami w 2D.
Oto co stworzyłam przez tych kilka godzin kursu.
Sukienka o podwyższonej talii składająca się z sześciu części (z braku czasu skończyliśmy cztery, ale dwie brakujące czyli tył dołu sukienki umiemy już zrobić) :
Tył sukienki z wycięciem i z zaszewką :
Żakiet z kołnierzem:
Na rękaw nie wystarczyło nam już czasu, ale prowadząca pokazała nam jak należy go przygotować i upinać, a w razie pytań zawsze możemy się z nią skontaktować po dodatkowe wskazówki.
A teraz udam się na zasłużony odpoczynek.
Serdecznie pozdrawiam,
Kamysia
W ciągu ośmiu godzin nauczyłyśmy się przygotowywać manekina, odczytywać rysunki techniczne i na ich podstawie upinać materiał na manekinie. Niby mało, ale wiedzy do opanowania było sporo nawet dla osób dobrze szyjących, ale mających do tej pory do czynienia tylko z wykrojami w 2D.
Oto co stworzyłam przez tych kilka godzin kursu.
Sukienka o podwyższonej talii składająca się z sześciu części (z braku czasu skończyliśmy cztery, ale dwie brakujące czyli tył dołu sukienki umiemy już zrobić) :
Tył sukienki z wycięciem i z zaszewką :
Żakiet z kołnierzem:
Na rękaw nie wystarczyło nam już czasu, ale prowadząca pokazała nam jak należy go przygotować i upinać, a w razie pytań zawsze możemy się z nią skontaktować po dodatkowe wskazówki.
A teraz udam się na zasłużony odpoczynek.
Serdecznie pozdrawiam,
Kamysia
Subskrybuj:
Posty (Atom)