Nadal kontynuuję moje potyczki z kostiumami dla Matyldy i jej partnera. Kostiumy do tańców obowiązkowych są już praktycznie na ukończeniu, bo wczoraj były im one potrzebne do zaprezentowania się na lodzie w czasie testów i do grupowego zdjęcia, wiec w piątek siedziałam do północy i je "strassowałam". Nie skończyłam jeszcze zabawy z nimi, bo czasu mi nie wystarczyło, ale również dlatego, że najpierw trzeba zobaczyć jak kostium prezentuje się na człowieku i na lodzie, żeby ocenić co trzeba jeszcze poprawić.
Obydwa ciuchy nawet jeszcze nie dokończone prezentują się ślicznie. Zdjęć na razie nie mam, bo kończyłam pracę w nocy, a wczoraj jeszcze przed świtaniem byłyśmy już na lodowisku gdzie nie ma dobrego oświetlenia, a przede wszystkim nie było czasu na zabawę w pozowanie.
Testy wyliczone są co do minuty, do tego dochodzi stres, więc sami rozumiecie, że na zdjęcia trzeba będzie poczekać ;)
Na razie jedynie kilka fotek z końca malowania wzorów.
Koszula nie ma jeszcze wszytego kołnierza.
Im więcej patrzę na te kostiumy, tym bardziej mi się one podobają ;)
Pozdrawiam serdecznie i dziekuję za wszystkie komentarze.
Kamila
Pięknie! Podziwiam za wytrwałość w starssowaniu :-)
OdpowiedzUsuńNie jest tak zle. Wlaczam sobie film i kleje. Przy szyciu ogladac sie raczej nie da, a tak przynajmniej nadrabiam zaleglosci filmowe.
UsuńPrzepiekne:)
OdpowiedzUsuńDziekuje Kasiu.
Usuń